lis 17 2002

romyslenia na dzien dzisiejszy


Komentarze: 2

Zainspirowala mnie sol-hanna. Co ja mysle na temat miości nieodwzajemnionej? Nie wiem. Niektórzy twierdza, ze lepiej kochcac i byc niekochana, niz nie kochac wcale. Ale ja sie nie chyba zgadzam. Jestem teraz zauroczona (nie zakochana, to za mocne sowo) w pewnym osobniku. I wcale nie czuje sie lepiej niz wtedy, gdy zadnego obiektu westchnien nie mialam.Teraz po prostu czuje sie podle. Czuje sie gorsza, mniej warta. Bo przeciez musi byc jakis powod, dla ktorego On mnie nie chce. Tyle, że zauroczenie, a milość to coś innego. nie wiem jak to jest z miloscia - nigdy nie kochlam, nigdy nikt mnie nie kochala. Ale stanowczo wole nie miec nikogo na oku, niz miec kogos, kto nie chce mnie.

clove : :
23 listopada 2002, 22:57
Ja też się zgodzę, chociaż nie do końca... Nie nadużywam słowa miłość, słowa kocham... są zbyt ważne, żeby rzucać nimi na prawo i lewo...
Natomiast co do ostatniego zdania - przeciwnie, ja wolę mieć kogoś na "oku"... nawet, jeżeli ta osoba nie odwzajemnia moich uczuć... Dla samego cieplejszego uczucia... Choć oczywiście najlepiej jest, kiedy jesteś zauroczona z wzajemnością:)
Pozdrawiam.
Sol-Hanna
17 listopada 2002, 17:40
Niestety musze sie zgodzic. Kochac to mocne slowo, a milosc to pojecie abstrakcyjne.

Dodaj komentarz